Jak podaje Polska Agencja Prasowa, trzy połączone komisje nie ustosunkowały się do zaproponowanej przez Sejm ustawy dotyczącej przeprowadzenia wyborów prezydenckich w formie korespondecyjnej.
Swoje stanowisko mają przedstawić 4 maja, to jest na 6 dni przed planowanymi wyborami. Komisje poznały tylko opinię instytucji i ekspertów.
Komisje: ustawodawcza, praw człowieka praworządności i petycji oraz samorządu terytorialnego i administracji państwowej, mają wyrazić swoje zdanie na następnym planowanym posiedzeniu, po zapoznaniu się m.in z projektami rozporządzeń wykonawczych proponowanej ustawy. Na wniosek Bogdana Klicha (PO) mają zostać przedstawione także dotychczasowe działania w kierunku realizacji wyborów podjęte przez Ministerstwo Cyfryzacji, Ministerstwo Aktywów Państwowych oraz Pocztę Polską.
Jedną z osób, której stanowisko w sprawie zostało wskazane, jest szef Państwowej Komisji Wyborczej, Sylwester Marciniak. Zaznaczył on trudną sytuację kadrową, jeśli chodzi o organizację wyborów w formie tradycyjnej, ale powiedział także jasno:
Oczekujemy, żeby wreszcie organy władzy publicznej doszły do porozumienia w zakresie zorganizowania wyborów, takich, które będą bezpiecznie dla wyborców, a z drugiej strony demokratyczne.
Podsumował także:
Z mojego punktu widzenia jest tyle zastrzeżeń, że obawiam się, że w pełnym zakresie nie uda się przeprowadzić wyborów.
Krytyczne stanowisko co do wyborów przedstawił także Rzecznik Praw Obywatelskich oraz przedstawiciel Biura Legislacyjnego Senatu. Jeden z ekspertów prawnych, dr hab. Ryszard Piotrowiski również wyraził swoje obawy co do ustawy:
Ten (wybrany w wyborach korespondecyjnych, przyp. red.) prezydent będzie prezydentem wątpliwej legitymacji. Będzie można podważać ustawy, na których złożony będzie jego podpis.
Dr hab. Marcin Matczak, radca prawny skwitował pomysł następująco:
Na Titanicu po zderzeniu z górą lodową nie organizowano wyborów nowego kapitana.
Obrady mają zostać wznowione w kolejny wtorek, tj. 4.05, także w związku z brakiem jednego z przedstawicieli rządu, do którego Senat miał pytania:
To nie ma być odpowiedź dla nas, to odpowiedź dla 30 milionów ludzi, dla których chce się przeprowadzić te skandaliczne wybory
- mówi Adam Szenfeld z Komitetu Obywatelskiego.
W związku ze stanem epidemii, marszałek Sejmu może zmienić ustanowiony wcześniej termin wyborów, a ustawa ma obowiązywać w dzień po ogłoszeniu jej w Dzienniku Ustaw.